wtorek, 29 lipca 2014

Pryszcze

 Hej!!!!

Jeżeli liczysz, ze ten post w jakikolwiek sposób pomoże ci w twoim problemie z trądzikiem to nie czytaj dalej.
A resztę zapraszam :D.

Każdy z was kiedyś je miał. Duże, małe. Wiele lub nie. 
A mowa tu o PRYSZCZACH.
Zmorze każdego nastolatka.

Pryszcze (trądzik młodzieńczy) to choroba skóry, której początek występuje w wieku pokwitania (dojrzewania), kiedy pod wpływem zmian hormonalnych dochodzi do nadmiernego pobudzenia gruczołów łojowych.
A przy najmniej tak mówi pani Wikipedia :D.

Jednak moim zdaniem powinno to brzmieć trochę inaczej. 
Bardziej tak: 

Twoja twarz pokryta będzie dużymi, czerwonymi, świecącymi od potu pryszczami, wypełnionymi po brzegi lepką, ohydną, glutowatą mazią. Każda próba wyciśnięcia TEGO zakończy się strasznym wylewem, w skutek, czego twoja twarz dozna trwałej bądź okresowej blizny a na miejscu jednego pojawią się dwa nowe.

Przez cały okres trwania "TRUDNYCH SPRAW" po głowie będzie chodziła ci tylko jedna myśl: "Dlaczego ja?" a chwilę, kiedy to wszystko się zaczęło zapamiętasz, jako DZIEŃ, KTÓRY ZMIENIŁ TWOJE ŻYCIE.
"Choroba" ta spowoduje utratę przyjaciół, doprowadzi cię depresji, załamania nerwowego, gorączki, nadmiernej potliwości, zmęczenia a w najgorszych przypadkach do ostrego stanu lękowego a nawet operacji plastycznej.


Wszelkie środki, których użyjesz, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazy, mogą tylko pogorszyć twoje i tak już beznadziejne położenie oraz pomóc ci pozbyć się znacznej części gotówki z konta w banku.
Odwiedzisz dziesiątki lekarzy, znachorów, wróżek, szamanów. Wypróbujesz milion kremów, preparatów, maści, tabletek, czopków, syropów, ziół, również tych, których zdjęcia widziałeś na Instagramie i Snapchacie.

Przeczytasz na ten temat tysiące książek, felietonów, artykułów oraz komentarzy na Facebooku i Twitterze.
Obejrzysz wiele vlogów,  w tym  "5 sposób na..." w poszukiwaniu jakiejś rady czy wskazówki.
Wpiszesz w Google hasła, inne niż tylko: "koty" i "pieseł".
Wysilisz swój mózg do maksimum i kiedy nawet to zawiedzie po prostu pójdziesz i zapytasz się mamy :p.
A ona umiechnie się i powie tym swoim ciepłym, matczynym głosem pełnym miłości i wsparcia:
- Synku/Córeczko na to nie ma lekarstwa...

I wtedy już wiesz, ze jesteś w d***e :D.

No to tyle na dzisiaj. 
Pamiętajcie o obserwowaniu, poleceniu, komentowaniu, hejtowaniu mojego bloga. 
Zachęcam was do czytania poprzednich postow.

Miłych wakacji!!!!
Trzymajcie się.


Do następnego razu!!!
Pudel :D











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz