Hej!!!
To znowu ja i tym razem tak jak obiecałem
poprzednio mini recenzja "Last Vegas".
Po obejrzeniu tego filmu na pewno dwa razy
zastanowię się zanim kupię swojemu dziadkowi jakiś popularny syrop na serce lub
nowoczesny pulsometr :D.
Bohaterowie to Paddy, Archie, Sam i Billy
przyjaciele, którzy już w dzieciństwie kochali się w tej samej dziewczynie i
zaciskali pięści przeciwko tym samym wrogom. Czas jednak robi swoje, kiedyś
byli "piękni i młodzi" a teraz tylko "i" :D.
Mają szansę to zmienić, ponieważ jeden z nich
(Billy) żeni się z prawie dwa razy młodszą od siebie kobietą.
Panowie postanawiają uczcić ślub
przyjaciela wspólnym wypadem do miasta hazardu, sexu i jeszcze raz hazardu a
mianowicie do Las Vegas, chcąc w ten sposób przypomnieć sobie czasy kiedy mieli
mniej lat i więcej włosów na głowie :D.
Na pewno trudno sobie wyobrazić jak mogą
imprezować ludzie po 60-ce, wychodzący, co 5 min na siusiu, dziadkowie, którzy
w każdej chwili mogą zejść na zawał a ich największą obelgą jest powiedzenie
"Ty fiucie!!!", ale zapewniam was, że jest na co popatrzeć :D i z
czego się pośmiać.
Może film ten jak to się mówi dupy nie
urywa, ale jest to coś, co chętnie obejrzę po raz drugi, najlepiej po długim
dniu, ciężkiej pracy w szkole.
Miłych wakacji!!
Do następnego razu!!!!
Pudel :D

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz