środa, 9 lipca 2014

"Last Vegas" czyli starzy, ale jarzy


Hej!!!
To znowu ja i tym razem tak jak obiecałem poprzednio mini recenzja "Last Vegas".
Po obejrzeniu tego filmu na pewno dwa razy zastanowię się zanim kupię swojemu dziadkowi jakiś popularny syrop na serce lub
nowoczesny pulsometr :D.

Bohaterowie to Paddy, Archie, Sam i Billy przyjaciele, którzy już w dzieciństwie kochali się w tej samej dziewczynie i zaciskali pięści przeciwko tym samym wrogom. Czas jednak robi swoje, kiedyś byli "piękni i młodzi" a teraz tylko "i" :D.
Mają szansę to zmienić, ponieważ jeden z nich (Billy) żeni się z prawie dwa razy młodszą od siebie kobietą.
Panowie postanawiają uczcić ślub przyjaciela wspólnym wypadem do miasta hazardu, sexu i jeszcze raz hazardu a mianowicie do Las Vegas, chcąc w ten sposób przypomnieć sobie czasy kiedy mieli mniej lat i więcej włosów na głowie :D.
Na pewno trudno sobie wyobrazić jak mogą imprezować ludzie po 60-ce, wychodzący, co 5 min na siusiu, dziadkowie, którzy w każdej chwili mogą zejść na zawał a ich największą obelgą jest powiedzenie "Ty fiucie!!!", ale zapewniam was, że jest na co popatrzeć :D i z czego się pośmiać.

Może film ten jak to się mówi dupy nie urywa, ale jest to coś, co chętnie obejrzę po raz drugi, najlepiej po długim dniu, ciężkiej pracy w szkole. 

Miłych wakacji!! 




Do następnego razu!!!! 
Pudel :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz