Hej!!!
Niedługo, to znaczy tak za dwa lub trzy
dni zamierzam kupić sobie nowy rower, ponieważ stary nie wytrzymuje zawrotnych prędkości,
jakie osiągam, a po drugie lekko mówiąc jest już dla mnie (trochę) za mały.
Na rowerach specjalnie się nie znam i
pewnie jak dla większości z was, przy zakupie liczy się to, co i dla mnie,
czyli wygląd... no i czasami też fajnie aby dało się na nim jeździć.
Podstawowe pytanie, które bardzo często
zawęża nasze poszukiwania w sklepie to: Ile pieniędzy jesteśmy w stanie
wydać
aby móc jeszcze kupić sobie snickersa i
colę?
Gdy okaże się, że będzie nas stać nawet na
zestaw z KFC za 13,50zł.
Możemy zaczynać.
Przygotowani na wszystko, spokojnym
krokiem wchodzimy do sklepu z nadzieją, że znajdziemy, kupimy i wyjdziemy jak
by nigdy nic. Niestety rzadko się nam to udaje i
często wpadamy w szał zakupów.
Po 30 min szukania w końcu znaleźliśmy
rower z naszych marzeń i okazuje się, że obok niego stoi pojazd, średniej
jakości, na który właśnie nas stać. Trochę zawiedzeni i po części też
szczęśliwi, chcemy udać się do kasy... Jednak nie wiadomo skąd, kiedy ani jak
koło nas pojawia się sprzedawca z uśmiechem w kształcie banana i w
charakterystycznym stroju.
Jak to ma w zwyczaju zapyta nas czy
w czymś pomóc a my nie świadomi, że właśnie wchodzimy w pułapkę odpowiadamy, że
szukaliśmy roweru.
I w tym właśnie miejscu zazwyczaj
przegrywamy... chyba że mocno wiemy czego chcemy.
Standardowo oczaruje nas swoją wiedzą na
temat danego roweru, który sobie wybraliśmy i za chwilę pokaże nam
"lepszy", "pozwalający na szybsze manewry" i "bezpieczniejszy”,
co często dość skutecznie zachęca nas do kupna, ale za to droższego modelu z
górnej półki.
Nadeszła chwila prawdy.
Możemy wyjść ze sklepu z rowerem za 800 zł
ciesząc się, że stać nas jeszcze na twistera z KFC albo opuścić go z czymś, co
kosztowało 3000 zł, miało milion dodatkowych funkcji i było w promocji z
ekspresem do kawy, że aż żal nam było nie skorzystać z tak niesamowitej
oferty.
Morał tej bajki jest prosty i niektórym
znany.
Nie kupuj roweru gdy twój portfel nie jest
zapchany :D.
Tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że się wam
podobało. Oczywiście od razu mówię, że nie chciałem nikogo urazić (szczególnie
sprzedawców), post miał zaciekawić a nie kogoś zniesmaczyć.
Pamiętajcie o obserwowaniu mojego bloga
aby być na bieżąco i polecenia go znajomym :D.
Miłych wakacji!!!!
Do następnego razu!!!
Pudel :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz