wtorek, 30 września 2014

"Harry Potter i...."



Hej!!! 

Ja wiem, że dawno mnie tu nie było no, ale jakoś tak wyszło xD. 
Nowa szkoła, znajomi, nauczyciele, przedmioty, dojazdy. Tyle rzeczy się zmieniło w moim życiu, że musiałem to jakoś ogarnąć i nie miałem chęci ani czasu na wymyślanie kolejnych tematów, aby tylko był post. 

Teraz myślę, że chyba już wrócę, ale dokładne plany zostawiam na potem (pewnie w następnym filmiku będzie info :D). 

Tak na prawdę to tematu by nie było gdyby nie jeszcze, moim zdaniem, świeża informacja o powstającej właśnie chrześcijańskiej wersji "Harrego Pottera". Pierwsze co nasunęło mi się po przeczytaniu krótkiej wzmianki na tej temat to : WTF?!!!!

Autor tekstu pisze, że na ten genialny pomysł wpadła jakaś Amerykanka Grace Ann o nicku "proudhousewife", która na stronie FanFiction.net zmienia treść książki na "bardziej przyjazną dzieciom".


Wszystkie treści o magii zostaną zamienione na te" prawidłowe" czyli w tym wypadku chrześcijańskie.
Oczywiście nie mam nic  do religii... Nie opowiada mi po prostu sam pomysł zmieniania książki.
Zwłaszcza, że dla mnie jest to chyba pierwsza rzecz, którą przeczytałem całkiem sam. (Ja taki inteligentny :D :p)

Jak to zwykle bywa tak samo i tutaj pomysł ten zyskał zwolenników jak i przeciwników.

Dla mnie najśmieszniejsze jest nie sama idea całego przedsięwzięcia, ale komentarze internautów pod tekstem.
Proponują oni, aby nie ograniczać się tylko do "Harrego Pottera"  i idą krok dalej zmieniając wszystko co tylko można od książek po filmy.
Jak dla mnie na razie wygrywa "Kubuś Opłatek" ,  "Hobbit do kościoła i z powrotem" ,  "Stary ksiądz i może" xD oraz "Harry Potter i Klejnoty Biskupa"  :D :p

Na dzisiaj to tyle.

Pamiętajcie o zaglądaniu na stronę na fb gdzie umieszczam informacje nie tylko o postach, ale także o filmach :p.

Trzymajcie się!!!







Do następnego razu!!! 
Pudel :D










czwartek, 28 sierpnia 2014

Niezapomniane chwile


Hej!!! 


Zanim zaczniesz czytać tego posta uprzedzam tylko, że jest on bardzo sentymentalny i wielu rzeczy możesz nie zrozumieć gdyż jest on oparty na konkretnym doświadczeniu. Moim doświadczeniu :D.

Zapraszam.


Niestety coraz szybciej zbliża się to, co nieuniknione. Wakacje zaraz się kończą a zaczyna się rok szkolny. 
Kiedy piszę tego posta do pierwszego dzwonka zostało już tylko 5 dni... 



Po skończeniu w tym roku gimbazy coraz częściej nachodzą mnie myśli, że liceum to już nie będzie to samo. Całkowicie inny budynek, nowi znajomi, nauczyciele...

Gdy się tak nad tym zastanawiam. Jak to będzie w nowej szkole, boje się i jednocześnie trochę tęsknię za Dwójką.

Za tymi złymi i dobrymi chwilami spędzonymi 9 lat w jednym miejscu, z tymi samymi ludźmi.
Za wstawaniem, o 6: 30 aby tylko zagrać jakiegoś mecza tuż przed pierwszym dzwonkiem.
Za idiotami z mojej klasy, którzy czasami byli nie do wytrzymania, ale  byli to moi idioci :D.
Za leżeniem plackiem na korytarzach, aby za chwile się podnieść, bo przechodzi nauczyciel.
Za żebraniem od znajomych dwóch złotych na colę z automatu czyli według Damiana zbieraniem pieniędzy na cele charytatywne :D.

Za tymi snapami z ukrycia, na których każdy wychodził jak debil.
Za kebabami z plecaka od Piotrka.
Za ciągłymi pytaniami na testach w stylu: "Kowal ile to będzie?" Albo "Kowal no weź pokaż"
Za ściąganiem pracy domowej od wszystkich, praktycznie na każdy temat.
Za zrywaniem się z niemieckiego :D.
Za kółkiem teatralnym, na który przygotowania zazwyczaj rozpoczynały się na  tydzień przed występem.

Za Panem Łukasiewiczem i tą jego szczałką.
Za pytaniami na lekcji: „Stefan ile do dzwonka"
Za ustalaniem składów do nogi na matematyce.
Za graniem na lekcji w Pokemony, Flappy Bird i te inne szajsy.
Za zasypianiem na geografii.
Za szatnią, która ledwo mieściła naszą klasę a co dopiero "B".
Za angielskim, naszą drugą godziną wychowawczą :D.

Za zawodami, na które jeździło się tylko po to, aby nie iść na lekcje.
Za nudnymi poniedziałkami...
I luźnymi piątkami.
Za wspólnymi wyjazdami całą klasą do Złotych :D.
Za siedzeniem w ostatnich ławkach...
I w pierwszych za karę :p.
Za nie przygotowaniami, które zazwyczaj wykorzystywałem na początku roku.
Za graniem w piłkę praktycznie zawsze i wszędzie.
Za Panią P.  i jej słynnym tekstem "Idź utop się w kiblu" :D...


Będę też tęsknił za tobą, tobą, tobą, ciebie jeszcze zobaczę, tobą, tobą i ... No dobra tobą też xD.

Ostatnio przeczytałem (pewnie na kwejku :D) takie zdanie :"Nieważne gdzie, kiedy ani w jaki sposób spędzasz swój czas. Ważne jest natomiast, z kim to robisz".

To wszystko na dzisiaj.
Miłych ostatnich dni wakacji!!!

Trzymajcie się!!!





  
Do następnego razu!!!
Pudel :D






























niedziela, 24 sierpnia 2014

#ALSIceBucketChallenge


Hej!!!!

#ALS, #ALSIceBucketChallenge, #IceBucketChallenge, od jakiegoś czasu te hasztagi i wiele innych im podobnych całkowicie ogarnęły internet. Przyznam szczerze, że do niedawna słyszałem o  akcji tylko tyle ile było na Facebooku.
Trochę jednak poczytałem i już wiem, że chodzi tu o nieuleczalną chorobę tzw. stwardnienie zanikowe boczne ang. amyotrophic lateral sclerosis, które prowadzi do uszkodzenia neuronów ruchowych. 

Cel całej akcji (Ice Bucket Challenge) ma na celu pomóc osobą chorym na ALS i  jest on dość prosty. Uczestnik takiego wyzwania wylewa na siebie wiadro z rozpuszczonym lodem nominując do tego kolejne osoby oraz wstawiając swój "wyczyn" do internetu.
Dodatkowo wszystkie gwiazdy biorące w tym udział, w postaci datku wspierają organizację charytatywną.


Uważam, że inicjatywa jest jak najbardziej słuszna a przy tym każdy może wziąć w niej udział bez większych nakładów finansowych. Liczą się chęci dlatego każda kwota jest dobra :D i o ile na Polskim Ice Bucket Challenge najmniejsza kwota jaką do tej pory widziałem wynosiła  5 zł  to w USA minimalny datek zaczyna się od 5$ czyli około 15 zł. 
Myślę, że jak na jednorazową wpłatę nie jest to strasznie dużo, dlatego oficjalnie ogłaszam, że przystępuję do akcji.
Nie będzie to jednak zwykłe Ice Bucket Challenge for fun tylko rzeczywiście złożę datek dla organizacji i dlatego was też do tego zachęcam bo uważam, że cel jest naprawdę szczytny :D a przy tym jest dużo zabawy.

Niżej wstawiam parę Ice Bucket Challenge a mojego filmu oczekujcie najwcześniej jutro. Chciałem to zrobić dzisiaj, ale jak pewnie wiecie pogoda zbytnio nie dopisuje :D.



3RUN Ice Bucket Challenge


Will Smith Ice Bucket Challenge

  
Vin Diesel Ice Bucket Challenge


Ellie Goulding Ice Bucket Challenge


James Franco Ice Bucket Challenge


Miłych wakacji!!!!!!

Trzymajcie się!!!



Do następnego razu!!!!!!!
Pudel :D







piątek, 22 sierpnia 2014

Tolerancja


Hej!!!!!

Dzisiaj post znowu miał być o filmie a konkretnie o "Niezniszczalnym" i wcale nie chodzi tu o jakąś zapomnianą część "Niezniszczalnych”, bo to pierwsze ani trochę nie przypomina drugiego, ale byłby to już kolejny post o "niepokonanych" w tym tygodniu, dlatego zmieniłem zdanie.

Zamiast tego będzie o czymś zupełnie przeciwnym, czyli o czymś kruchym i nie trwałym a konkretnie to o poznańskiej tęczy.

Zapewne wielu z was już o tym słyszało, ale dla pewności powtórzę: W Poznaniu miała stanąć (chyba przez długi czas) miniatura warszawskiej tęczy. W rzeczywistości była tam może z 3 sekundy :D. Całą akcję z nową ozdobą miasta możecie zobaczyć na filmiku, którego link  znajduje się na samym dole posta.
Wydarzenie było dość śmieszne. Przynajmniej dla mnie :D. Szczególnie rozbawił mnie facet z wąsem :P.

Nie rozumiem jednak tej całej afery w okół tęczy...Niby to znak "alternatywnych form miłości" i dlatego ludzie tak tego nienawidzą a dla mnie jest to po prostu ładne zjawisko przyrodnicze, któremu chętnie robię zdjęcia i tyle.
Oczywiście od razu mówię, że nie mam nic do homoseksualistów.
Chyba ich toleruję... Nie wiem bo jeszcze z żadnym nie miałem kontaktu, ale moim zdaniem niech sobie istnieją jak mają taką potrzebę :D..

Drugim, bardzo podobnym tematem (tez z Facebooka :D) jest informacja o feministkach i ich potrzebie. Żądają one wybudowania lub wyznaczenia dla nich i homoseksualistów specjalnych pasów tak zwanych "różowych stref drogowych". Miałyby one zwiększyć bezpieczeństwo i uchronić ich przed śmiercią bądź urazem ze strony "normalnych facetów". 
Po przeczytaniu tego krótkiego testu mam tylko jedno a nawet dwa pytania. 
Po pierwsze czy feministki naprawdę uważają, że wszyscy oznaczyli je i homoseksualistów celami do eksterminacji za pomocą samochodu? Chyba, że feministki mają jakieś dowody i teraz pytanie do tych "normalnych”: Po co im to robić? 
Ja wiem, że niektórzy ich nie tolerują, ale żeby od razu zabijać?

To chyba tyle... A nie zapomniałbym: Oficjalnie ogłaszam otwarcie mojej strony na Facebooku :D :P.
Link do niej  po niżej...



Miłych i tolerancyjnych wakacji!!!!

Trzymajcie się wchodźcie na stronę, lakujcie, hejtujcie, komentujcie...


Do następnego razu!!!!!!
Pudel :D



Poznańska tęcza: http://www.tvn24.pl/poznan,43/tecza-w-poznaniu-stala-zaledwie-2-sekundy-to-nie-jest-warszawa-bedziemy-to-niszczyc,460399.html



Skupiona na feministkach firma ubezpieczeniowa "Sheilas' Wheels" proponuje stworzenie "różowych stref drogowych" przeznaczonych dla kobiet i dla homoseksualistów. Strefy te miałyby zwiększyć bezpieczeństwo kobiet i homoseksualistów, którzy nie byliby zabijani przez "normalnych" facetów.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Strona na Facebooku

Hej!!!!

Od razu mówię, że nie jest to kolejny post bo to dopiero jutro :D...
 A raczej taka mała informacja.

Już nie długo powstanie na Facebooku strona dotycząca bloga. Tego bloga jakby ktoś nie wiedział xD.


(sorry za jakość, ale robiłem swoim cegłofonem :D )


Po pierwsze posty będą (oprócz na bloggerze) trafiać również tam, co myślę, że jest dużym plusem, bo wcześniej trzeba było mieć konto na Google by mnie obserwować a nie każdy je ma. Myślę, że teraz nie
będzie tego problemu, bo Facebooka raczej ma większość...Chyba :P.


Po drugie jak już strona wystartuje, (czyli pewnie jutro albo dzisiaj wieczorem) to będziecie mogli tam lajkować, hejtować, zgłaszać swoje propozycje, co do prowadzenia bloga, podsuwać  pomysły na nowe posty, (co mi się bardzo przyda) no i oczywiście udostępniać znajomym.

Na stronie będą się pojawiały od czasu do czasu jakieś mini wpisy, z których trudno zrobić konkretnego posta a jest to ciekawe.

Myślę, że to wszystko o czym chciałem napisać :D.

Miłych ostatnich tygodni wakacji!!!!
Trzymajcie się!!!!


Do następnego razu!!!!
Pudel :D


środa, 20 sierpnia 2014

Obóz piłkarski

Hej!!!!!!

Wiem, że podczas mojego pobytu w Puławach miałem wrzucić na bloga przynajmniej dwa nowe posty, ale tego nie zrobiłem i za to was od razu przepraszam. 
Najzwyczajniej w świecie nie miałem na to czasu ani siły z powodu codziennych treningów oraz przymusu schodzenia na niższe piętro w poszukiwaniu wi-fi.

Na szczęście już wróciłem. Mam nadzieję, że z nową energią i chęcią działania. Szczególnie potrzebną na obozie piłkarskim, o którym dzisiaj mowa.




Jak na każdym wyjeździe tak i na tym jedną z ważniejszych rzeczy jest miejsce zakwaterowania.
 Tym razem było ono gorsze niż poprzednio. Po przyjeździe miałem wrażenie, że po prostu źle trawiliśmy, lecz prawda była zupełnie inna. Przyszło nam zamieszkać w budynku, który z zewnątrz pozostawiał wiele do życzenia a w środku brakowało miejsca na cokolwiek. W niektórych przypadkach przydałyby się też normalne okna z uwagi, że po treningach przychodzimy spoceni  bez szansy na wywietrzenia pokoju lub ochłodzenie się.

Jednym słowem nie można  oczekiwać pięciogwiazdkowego hotelu za 700 zł :D.

Zaraz po zakwaterowaniu przychodzi czas na poddanie ocenie stołówki i jedzenia, które mogło być lepsze, ale do najgorszych nie należy.
Dla mnie pierwszego dnia, największym szokiem były mega duża ilość osób, która wręcz okupowała to miejsce w godzinach posiłków, przez co każde śniadanie, obiad czy kolacja były walką o przetrwanie. Walką o wolne miejsce :D... Ale można było się przyzwyczaić. Zwłaszcza, że co chwilę koło twojego stolika przechodziła jedna bądź wiele przedstawicielek płci pięknej (lekkoatletki) :P.

Jedną z atrakcji tegorocznego jak i poprzednich obozów były, prawie codzienne, wypady do Biedronki, które pozwalały nam na uzupełnienie swojej "diety" w bogate składniki odżywcze takie jak cukry i tłuszcze w coli, batonach, energetykach, lodach, słodkich bułkach i wielu innych.
Obładowani po brzegi  plecaków wracaliśmy do ośrodka z prowiantem na mniej więcej jeden dzień :D.

Wszystko to przez mordercze treningu do upadłego każdego dnia i emocjonujące mecze w siatkówkę o puszkę coli.

A no właśnie. Na obozie, bardziej niż w poprzednich latach rozwinęły się zakłady. Taki "mini hazard  obejmujący swoim zasięgiem praktycznie wszystko. Od wspomnianych  już meczy w siatkówkę poprzez grę w ping ponga a skończywszy na spalonym planie pt.: "Kto wrzuci ratownika ze stołkiem do wody?" :D.

Po ciężkich treningach przychodził czas na relaks. Zazwyczaj szliśmy na pobliski basen albo po prostu leżeliśmy w pokojach.

Co do tego pierwszego to moim zdaniem był czasami nawet lepszą atrakcją niż wypad do Biedronki...
A zwłaszcza w upały.


Dla nas najważniejsze było to, że miał dwie zjeżdżalnie niestety tylko jedna była spoko. 
Oczywiście jak to my, zjechać normalnie nie potrafimy, dlatego co chwila ktoś wymyślał nowe sposoby. Panowało chyba przekonanie, że im bardziej szalone tym lepsze, dlatego zapewniam was, pomysłów było dużo a  odważnych nie brakowało. 
To samo tyczy się skoków do basenu.
Jeżeli ktoś już miał dość wody to siadał na trybunach i rozkoszował się widokami (if you know what I mean :D) albo po prostu szedł coś zjeść :P.

Niestety nic nie trwa wiecznie... 
Zanim jednak opuściliśmy to miejsce należałoby posprzątać a bałagan był ogromny. Zważywszy na to, że w pokojach mieszkali sami  "młodzi mężczyźni" to moim zdaniem normalka.
Zdjęcia pokoju przed i po ogarnięciu pokoju.


BEFORE

AFTER


Mama nadzieję, że o wszystkich ciekawych  rzeczach powiedziałem.

Miłych ostatnich tygodni wakacji!!!!!!

Trzymajcie się!!!

Do następnego razu!!!!!
Pudel :D



wtorek, 19 sierpnia 2014

"Niezniszczalni 3"

Hej!!!!!!!

Wiem, że długo nie pisałem i za to od razu was za to przepraszam. Jak pewnie wiecie nie było mnie w domu przez ponad tydzień. Więcej o tym co się działo podczas mojego pobytu w Puławach w następnym poście, który już w środę.
A teraz bez dalszych wstępów...

Zaczynamy!!!!!!!!!


Niezniszczalni 3.
Jak to napisali na plakacie promującym film : "Żarty się skończyły". 

 Byłem.
Widziałem i nie mogę się  już doczekać kolejnej części. O ile w ogóle będzie :D, ale mam nadzieję, że tak. Chociaż sam początek w porównaniu do dwójki trochę mnie rozczarował to potem było już tylko lepiej :D. 


Film ten niewiele różni się od poprzednich odsłon. Praktycznie wszystko pozostaje bez zmian tylko jest tego po prostu trzy razy tyle.
Więcej strzelania, więcej wybuchów no i oczywiście więcej niezniszczalnych.

Do znanej już paczki przyłącza się paru żółtodziobów, na szczęście szybko odnajdujących się w grupie a także kilku weteranów, którzy wiedzą, co to krew a ich najlepszym planem jest totalna rozwałka i sianie zniszczenia.

Nowi członkowie to stary, ale jary Harrison Ford, gadatliwy i zabawny Antonio Banderas oraz nożownik jak ich mało (oczywiście oprócz Jasona Stathma :D) Wesley Snipes.
Co do innych to szczerze mówiąc żadnego z nich nie kojarzę, ale wymienię żeby nie było: Glen Powell, Victor Ortiz, Kellan Lutz i Ronda Rousey.


Tak uzupełniona i odmłodzona drużyna rusza na wojnę z niezwykłym dla nich przeciwnikiem. Dawnym przyjacielem Barney'a i współzałożycielem niezniszczalny, Stonebanksem, którego zagrał Mel Gibson.






Wszystko pięknie, ładnie, ale zabrakło mi tu Jeta Li. Co prawda był on w filmie, ale jeżeli pamiętacie poprzednią część i akcję (na poczatku) z patelniami i garnkami w jego wykonaniu to wiecie, o czym mówię. To samo z Arnoldem Schwarzeneggerem. Nie mówiąc już o Chucku Norrisie i jego suchych aż do bólu żartach :D.

Chociaż Niezniszczalni 3 naprawdę byli mega. Te wszystkie żarty, docinki w czasie walki na śmierć i życie, wybuchy, Antonio Banderas :p itp. itd.
To moim zdaniem nie udało im się przebić dwójki.
Mimo to polecam wam ten film, bo jest wart obejrzenia.

Miłych ostatnich dwóch tygodni wakacji!!!

Trzymajcie się!!!





Do następnego razu!!! 
Pudel :D






czwartek, 7 sierpnia 2014

" Uważaj na Panią" czyli jak to jest mieć długie włosy.

Hej!!! 


Jak pewnie wiecie ostatnio byłem u fryzjera i w porównaniu do tego jak wcześniej wyglądałem to teraz jestem łysy... prawie :D. Jeśli ktoś jeszcze nie widział mojej metamorfozy to jest tutaj http://wszystkoprzezokulary.blogspot.com/2014/08/straznicy-galaktyki.html.


Tych co nie kliknęli w linka zapraszam do czytania :D.


Chyba przez ponad 3 lata nauki w GIMBAZIE zapuszczałem włosy, co pod koniec klasy trzeciej zaowocowało ogromną szopą na głowie,  której do nie dawna nie miałem zamiaru ścinać, myślałem, że już zawsze będę tak wyglądał. Oczywiście póki nie wyłysieję :D. Zaszły jednak pewne zmiany. Postanowiłem nie czekać do późnej starości lub jak mówiła moja mama do 30-stki i poszedłem do fryzjera. 

Dlaczego?

Bo nie miałem już siły siedzieć codziennie rano godzinę w łazience, tylko po to, aby moje włosy wyglądały NORMALNIE. Spędzałem przed lustrem więcej czasu niż moja mama. 
Jak to możliwe?
Gdy tylko gdzieś wychodziłem czy do kościoła, kina, szkoły, na boisko a nawet na głupi trening to MUSIAŁEM się uczesać. Tylko, dlatego, że bez tego moje włosy wyglądałaby strasznie. Naprawdę... No i się tych paręset godzin nazbierało :D.

 

Drugim problemem nie jest, tak jak uważa cześć moich bliskich, mycie ich, lecz raczej to, co potem, czyli nieustanne i nużące suszenie. Nie muszę tego robić w lato, bo jest zazwyczaj ciepło, ale zimą czynność ta bywa nie do wytrzymania. Siedzę i siedzę a one mokre i mokre... Biorę telefon. Sprawdzam fejsa. W tym czasie włosy nadal się suszą. Wysyłam parę bez sensownych snapów do znajomych. Oglądam filmik na YouTubie. Czytam SMS-a, w którym: "Jutro mecz o 10. Pozdrawiam"
Dotykam włosów a one... Nadal MOKRE.
  


Często też, przez moją burzę loków byłem brany za dziewczynę.

Jest zima. Narty i te sprawy. Stoję sobie spokojnie w kasku i czekam aż mój tata kupi nam karnety na wyciągi. Koło kasy chodzą sobie jacyś ludzie z Tauron Polska Energia. Zaczepili moją ciocię. Patrzę mają tablety. Zainteresowany podchodzę. Dowiaduje się, że to ankieta i niestety tylko dla płci pięknej. Myślę sobie dobra pewnie nic ciekawego i zajmuje się rozmyślaniem nad ilością śniegu na stokach,  która w tym roku nie była powalająca... A przynajmniej w Polsce :D.
Nagle podchodzi do mnie jakiś facet też z tego Tauronu i mówi coś po czym chciałem mu przywalić, ale się powstrzymałem: "Może chce Pani wypełnić naszą ankietę?". A ja mu na to: "Yyyyyy okej, ale ja nie jestem kobietą". Totalnie go zatkało. Szybko mnie przeprosił i odszedł jak najdalej od kasy :D.

 

Ostatnio miałem jeszcze podobną sytuację. Jestem na basenie. Wiadomo mega dużo ludzi, bo akurat są wakacje, przez co jest mało miejsca do pływania, ale jakoś daje radę. Nagle zderzam się z jakąś dziewczynką, za którą idzie babcia.
Nic nikomu się nie stało, ale starsza pani uważała, że jestem za bardzo szczęśliwy. Mówi więc do wnuczki tym swoim zachrypniętym głosem: "Proszę uważaj na Panią"

Przez to mniej więcej postanowiłem ściąć swoje włosy.

A no i dlatego, że prostują mi się w kasku i często też zlepiają pod wpływem wody :D

Spokojnie mimo tak wielu minusów są też plusy.

W zimę jest mi ciepło w głowę :p i...

Tak. To wszystkie, ale zawsze coś.


Tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że wam się podobało. Jeśli tak to obserwujcie, komentujcie i udostępniajcie mojego bloga. Będę wdzięczny. Zaglądajcie też do poprzednich postów, bo myślę, że warto.

Na koniec jeszcze mała informacja od 8 sierpnia, czyli od jutra jadę na obóz piłkarski i nie będzie mnie przez tydzień.
Oczywiście postaram się wrzucić ze dwa posty przez ten czas, ale nie wiem, co tam z internetem. Mam nadzieję, że będzie dobrze, ale jak to się mówi pożyjemy, zobaczymy :D.

Miłej ostatniej połowy wakacji!!!

Trzymajcie się!!!!





Do następnego razu!!! 
Pudel :D 


 


niedziela, 3 sierpnia 2014

"Strażnicy Galaktyki"

Hej!!! 


 Na wstępie przepraszam was za to, że tak długo nie było nowego posta, ale trochę się u mnie ostatnio działo, dlatego też nie miałem zbytnio czasu na cokolwiek. 

Zanim jednak zacznę mała informacja. 

Nowe wpisy na blogu będą czasami pojawiać się nieregularne (tak jak teraz :D), ponieważ nie zawsze uda mi się znaleźć bądź wymyślić temat, który was zaciekawi a nie chce wrzucać byle czego. 

Dobra zaczynamy!!! 

Jak już pewnie wiecie dość często lubię chodzić do kina i dlatego ostatnio, czyli wczoraj, byłem tam na "Strażnicy Galaktyki"

Przede wszystkim ekranizacja działa się w kosmosie, była fajnie opowiedziana, dobrze zagrana i chociaż nawiązywała do poprzednich części uniwersum Marvela : "Thora 2" bądź "Avengers" to  moim zdaniem znajomość tych serii niebyła potrzebna aby bez problemu cieszyć się z widowiska.

Film, dzięki głównym bohaterom, jest zabawny i mimo że w fabule znajdują się elementy powagi takie jak walka bądź kłótnia, to są one szybko rozładowywane przez postacie jakimś żartem lub prostym zdaniem 
"I am Groot" :D.






Jak każda drużyna tak i ta ma swojego przywódcę. Tutaj jest nim trochę luźniejsza wersja Hana Solo, czyli Peter Quill lub jak kto woli Star Lord- dziecko w środku, zabijaka na zewnątrz. Kolejnym strażnikiem a raczej strażniczką jest Gamora- zielona, seksowna zabójczyni, która nie raz pokazała, co potrafi. Następny to Drax- mściwy siłacz, z małym ilorazem inteligencji, za to jak trzeba uderzyć to jest w tym najlepszy. Został tylko zmutowany szop-kryminalista Rocket, ze spluwą większą od niego samego oraz jego  kompan, czyli humanoidalne drzewo z sercem o imieniu Groot i ekipa jest już w komplecie, gotowa by siać zniszczenie i rozśmieszać nas jeszcze nie raz.


 Z tego co wiem to na pewno pojawi się kolejna część Strażników Galaktyki.
I wiecie co?
Już nie mogę się doczekać :D.

Jakoś krótko no, ale  chyba wszystko, co chciałem to napisałem.
A no i oczywiście zachęcam was do obejrzenia filmu, bo na prawdę warto.


Btw.: Obciąłem włosy prawie na krótko. Niżej macie porównanie jak wyglądam a jak wyglądałem.
Pamiętajcie o obserwowaniu mojego bloga i polecaniu go znajomym. Oczywiście jeśli tylko podoba się wam to co robię :D.


BEFORE           AFTER












Do następnego razu!!!!!
Pudel :D






P.S. Nowe maszyny w McDonald’ s :D.







czwartek, 31 lipca 2014

Wakacje

Hej!!!! 

Jeżeli chodzi o bloga to ostatnio skończyła mi się wena twórcza, przez co, nie miałem dla was żadnego tematu. 
Na szczęście byłem niedawno na termach w Mszczonowie i oczywiście świetnie się bawiłem, ale tak się spaliłem, że masakra. I właśnie wtedy wpadłem na pomysł zrobienia postu o wakacjach tylko w dość nietypowej formie. Zresztą sami oceniacie. 
 Zapraszam :D.




Gdy kończy się rok szkolny a zaczynają się wakacje, chyba prawie każdy z was postanawia przez te dwa miesiące opalić się i trochę odpocząć.
Jednak z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to takie łatwe jak się wydaje.

Najważniejsze to miejsce pobytu.

Nie to nie... A może to, co? Tylko dwieście metrów do morza...
A jest wi-fi? Bo jak nie to inne...
Jak daleko do sklepu? Byle nie za dużo...
Chcemy z balkonem czy bez...
Będzie telewizor? Ile cali?...
Mamy łazienkę? Z prysznicem czy wanną?...
Eeeeee ten jest brzydki. Inny...
A jest wi-fi? Bo jak nie to...

I tak bez końca :D



Zanim jednak w ogóle gdziekolwiek pojedziemy to najpierw musimy się spakować, ale zaraz pojawia się problem i milion pytań o to, co wziąć.

Włożyć tą bluzę czy nie. Bo mówili, że będzie słonecznie. A jak nie i zacznie padać to mnie zmoczy i się rozchoruję...

Brać krem... Nie ostatnio to się nie spaliłem... Chociaż nie wiem... Nie będę tam kupował, bo drogo...Dobra wezmę... Ale dużo miejsca zajmuje... To może nie...

Spakujcie kąpielówki... I ręcznik... Albo nie... Potem...

A gdzie wózek dla małej? Nie gotowy? Musi być... Chyba, że nie będzie chciała jeździć... Dobra weźmy...







W końcu i tak bierzemy wszystko.


Po co tyle rzeczy spakowałeś?
Kochanie moja walizka się nie mieści...
To było nie brać tyle kosmetyków...
Tato... A co z moją torbą? Musi być na wierzchu...
Będzie. Nie marudź!!


Gdy uda nam się wreszcie wyruszyć pojawiają się nowe problemy.


Oczywiście przez cały czas leje :D.




Daleko jeszcze? Tak czy nie? Tato powiedz nooooo...
100 kilometrów...
To daleko czy nie?
Zależy jak będziemy jechać...


Jak ty jeździsz baranie jeden!!!
Miałem pierwszeństwo...
Z********e znowu korek. W takim tempie to my do jutra nie
dojedziemy...


Mamo włącz radio, bo nudno a telefon mi się już rozładował...
Weź głośniej... Głośniej...
Nie. Mała właśnie poszła spać...
No, ale weź głośniej...
Nie denerwuj mnie!!


W końcu po 11 godzinach jazdy... dojechaliśmy. Nastał ranek...


Jedz szybko, bo nie będzie miejsc...
A gdzie jest sok?
Obok masła...
Mamo podaj nóż...
Kochanie przewiń małą a ja nas spakuje...

Tato gdzie parawan?
Tutaj...
A piłka?
Nie wzięliśmy...
Jak to? A kupimy w sklepie?
Nie... Drogo tutaj...
No, ale tato... Weź kup... Plissss...
Może...
Nie gadaj tylko zadaj!


Na plaży.


No i k***a pięknie nie ma miejsc...
Nie denerwuj się kochanie.
Mamo tutaj jest wolne...
Dobra. Rozłóżcie ręczniki i do wody...
Tato, ale jest zimno.
Nic ci na to nie poradzę. Miało dzisiaj świecić słońce...

Chcecie coś do jedzenia?
Taaak. A co?
Nie wiem. Może hot-doga?
Nieeee...
Ja poproszę colę...
Nie ma mowy. Cola jest niezdrowa... Absolutnie. Jeszcze się rozchorujesz i nigdzie jutro nie pójdziesz...
No, ale tato. Czemu nie?
Bo nie...

Odłóż wreszcie ten telefon i idź popływać.
Nie chce mi się.
Ciągle tylko tylko grasz i gadasz przez skajpaja...
Po pierwsze to nie skajpaj tylko skajp a po drugie to nie gram tylko sprawdzam Facebooka.
Nie pyskuj mi tu!! Marsz do wody!!
Nie po to płaciłem, żebyś ty teraz przez cały dzień siedział na plaży. Posiedzieć to ty sobie możesz w domu a nie tutaj!!
Ojjjjj tato!! Weź przestań...


Wieczorem.

I jak podobało wam się dzisiaj ?
Taaak!
Nie, bo było zimno...
Mi też...
Nie przesadzajcie. Było dobrze...
Kochanie oni maja rację...
Ty nawet jakbyś założyła kurtkę to było by ci zimno...
Wszyscy marudzicie. Kiedy ja byłem w waszym wieku to przy - 20 chodziłem w koszulce...
Sprawdźcie pogodę na jutro...
Tato mówili, że przez cały tydzień ma padać...
Eeeeee oni się nie znają...
Tato, ale patrz...
Widzisz. Deszcz, deszcz, burza, deszcz, burza...
To w takim razie wracamy do domu...
Co już? Czemu?
Bo jest słaba pogoda.
Nieeeee nie wracamy...
Nie ma o czym mówić... Wracamy!!
Pakować się!!
Przyjedziemy za rok...




Trochę inaczej dzisiaj jak widzicie. Mam nadzieję, że nie było źle.
Pamiętajcie żeby obserwować mojego bloga jeśli chcecie być na bieżąco, polecać znajomym, komentować, hejtować :D.
 Zajrzyjcie też do innych postów :p.

Miłych wakacji!!!

Trzymajcie się!!!






Do następnego razu!!! 
Pudel :D








wtorek, 29 lipca 2014

Pryszcze

 Hej!!!!

Jeżeli liczysz, ze ten post w jakikolwiek sposób pomoże ci w twoim problemie z trądzikiem to nie czytaj dalej.
A resztę zapraszam :D.

Każdy z was kiedyś je miał. Duże, małe. Wiele lub nie. 
A mowa tu o PRYSZCZACH.
Zmorze każdego nastolatka.

Pryszcze (trądzik młodzieńczy) to choroba skóry, której początek występuje w wieku pokwitania (dojrzewania), kiedy pod wpływem zmian hormonalnych dochodzi do nadmiernego pobudzenia gruczołów łojowych.
A przy najmniej tak mówi pani Wikipedia :D.

Jednak moim zdaniem powinno to brzmieć trochę inaczej. 
Bardziej tak: 

Twoja twarz pokryta będzie dużymi, czerwonymi, świecącymi od potu pryszczami, wypełnionymi po brzegi lepką, ohydną, glutowatą mazią. Każda próba wyciśnięcia TEGO zakończy się strasznym wylewem, w skutek, czego twoja twarz dozna trwałej bądź okresowej blizny a na miejscu jednego pojawią się dwa nowe.

Przez cały okres trwania "TRUDNYCH SPRAW" po głowie będzie chodziła ci tylko jedna myśl: "Dlaczego ja?" a chwilę, kiedy to wszystko się zaczęło zapamiętasz, jako DZIEŃ, KTÓRY ZMIENIŁ TWOJE ŻYCIE.
"Choroba" ta spowoduje utratę przyjaciół, doprowadzi cię depresji, załamania nerwowego, gorączki, nadmiernej potliwości, zmęczenia a w najgorszych przypadkach do ostrego stanu lękowego a nawet operacji plastycznej.


Wszelkie środki, których użyjesz, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazy, mogą tylko pogorszyć twoje i tak już beznadziejne położenie oraz pomóc ci pozbyć się znacznej części gotówki z konta w banku.
Odwiedzisz dziesiątki lekarzy, znachorów, wróżek, szamanów. Wypróbujesz milion kremów, preparatów, maści, tabletek, czopków, syropów, ziół, również tych, których zdjęcia widziałeś na Instagramie i Snapchacie.

Przeczytasz na ten temat tysiące książek, felietonów, artykułów oraz komentarzy na Facebooku i Twitterze.
Obejrzysz wiele vlogów,  w tym  "5 sposób na..." w poszukiwaniu jakiejś rady czy wskazówki.
Wpiszesz w Google hasła, inne niż tylko: "koty" i "pieseł".
Wysilisz swój mózg do maksimum i kiedy nawet to zawiedzie po prostu pójdziesz i zapytasz się mamy :p.
A ona umiechnie się i powie tym swoim ciepłym, matczynym głosem pełnym miłości i wsparcia:
- Synku/Córeczko na to nie ma lekarstwa...

I wtedy już wiesz, ze jesteś w d***e :D.

No to tyle na dzisiaj. 
Pamiętajcie o obserwowaniu, poleceniu, komentowaniu, hejtowaniu mojego bloga. 
Zachęcam was do czytania poprzednich postow.

Miłych wakacji!!!!
Trzymajcie się.


Do następnego razu!!!
Pudel :D